Postanowiłem, że dla odmiany napiszę recenzję jakieś płytki, która wyszła niedawno. Jak zauważyłem, więcej przyjemności sprawia mi pisanie o starszych wydawnictwach, no ale cóż, sprawy bieżące są równie ważne, o ile nawet nie ważniejsze. Mój wybór padł na krążek, który światło dzienne ujrzał dosłownie kilka dni temu, a mianowicie Przyjdź Jutro Familia - Płyta. To za dużo powiedziane.

A cóż to?
Skład PeJoteF tworzą Bearde oraz PeRu, dwaj katowiccy raperzy. Obydwaj byli mi już znani. Bearde zaskarbił sobie mój respekt solową płytą 'Złote Słowa. Zachowaj to dla siebie' z 2009 roku, która była naprawdę fajnym wydawnictwem. PeRu usłyszałem na 'Saligia' także w '09r. Po ściągnięciu płyty oraz przeczytaniu pliczku 'info' już pojawiły się pierwsze obawy. Obu panów miałem za tych z rodzaju bardziej rozkminkowych graczy, a tu informacja, że ma być bardziej luźno. Zaciekawiony odpaliłem płytkę i... no i w sumie bez żadnego zaskoczenia.

Bity, bity, bity!

Ale zacznę od warstwy muzycznej. Jest to niewątpliwie mocna strona tej płyty. Bity trzasnęli Fuls oraz Domson. Pierwszy znany jest z wyprodukowania 'W Górze Szkła' Piha oraz współpracy z amerykańskimi kotami, drugi posiada trochę mniej fejmu ale odmówić skillsów mu nie wolno, można było go usłyszeć na solówce Bearde. Dodatkowo w refrenie do 'Jutro' usłyszymy Pixela, a skrecze do dwóch wałków dorzucił DJ Owat. Brzmienie albumu jest naprawdę dobre, nie ma się do czego przyczepić. Nie wywołało u mnie jakiegoś szoku, po którym katowałbym dany kawałek choćby dla samego bitu, ale jest porządnie.

A co na nich?
Teraz coś o nawijkach. Tu już więcej zastrzeżeń. Słyszałem o wiele bardziej luzackie i melanżowe płyty, które miały o wiele więcej wajbu niż ta, która ponoć miała oddawać ten klimat. Nie jest źle, ale jednak w większości tekstów czuć mocniejszą rozkminkę. Panowie lecą całkiem nieźle, jednak ich flo pasuje mi głównie do poważniejszych produkcji, odnoszę wrażenie, że średnio pasują na bity wyklepane przez Fulsa i Domsona. W paru miejscach kuleje dykcja, słychać niezbyt wyraźne przyspieszenia. Technicznie mocno średnio, na próżno szukać tutaj dwójek czy trójek, ale chyba nie o to na tej płycie ma chodzić. Ogólnie... hm.. jest dobrze, ale bez szału. Bardziej podobały mi się wersy na solowych projektach obu MC.

Daje nam to...
Podsumowując, 'Płyta. To za dużo powiedziane' to w miarę solidne wydawnictwo. Dobre brzmienie połączone z przyzwoitą nawijką Bearde i PeRu mnie osobiście nie zachwyca, lecz wiadomo - są gusta i guściki. Chce się po prostu powiedzieć 'jest nieźle', co zresztą można zauważyć w tej recenzji : ) Mimo to polecam sprawdzić, peace!


Tracklista:
01. Welkom (muz. FulS)
02. Lej Mi Rum (muz. FulS)
03. 3naście (ft. DJ Owat) (muz. Domson)
04. Jutro (ft. Pixel, DJ Owat) (muz. FulS)
05. Elo, 3-2-0 (muz. FulS)

0 komentarze:

Prześlij komentarz