Siedzieliśmy w małym gronie paląc mniej legalne używki, trzymając piwo w ręku i dyskutując na temat początku tego wszystkiego o czym mowa na tym blogu. Gdzie to wszystko się zaczęło? Kto był pierwszy? Co było iskrą do tego wszystkiego? Tematy które poruszaliśmy, niejednokrotnie podnosiły ciśnienie i musieliśmy robić przerwy by któryś z rozmówców nie wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami. W zasadzie były dwie strony tego pojedynku jedna twierdziła że początek był w stanach, druga mówiła iż rap zapłonął już na jamajce. Jak było na prawdę... nie doszliśmy do porozumienia.
Na pierwszy ogień poszła znana chyba wszystkim ksywka, Kool Herc. Spór o to czy był bardziej Amerykaninem czy Jamajczykiem zapoczątkował całą walkę na słowa przypominającą momentami bitwę o Berlin. Niepodważalnym argumentem za stanami jest to iż wspomniany raper pierwszy kawałek o charakterze czystego rapu nawinął w będąc już na kontynencie. "Ale nie to jest źródłem, nie to jest iskrą do powstania tego stylu z którego czerpali później wszyscy wielcy twórcy tacy jak Afrika Bambaataa czy Grandmaster Flashem" ripostowali przeciwnicy. Więc co jest źródłem? Śmiało początków rapu można upatrywać na ulicach Jamajki w postaci toastingu. Trudnił się nim, toastingiem, U-Roy z którego przecież czerpał Kool Herc. Pionier rapu z pewnością to co widział na ulicach Jamajki wprowadził na ulice Bronxu i do tamtejszych klubów. Jednak to dopiero w stanach wszystko ewoluowało tak długo aż powstał rap. Więc inspiracją był toasting, narzędzia były identyczne, styl również był niezwykle podobny. Zmieniono jedynie podkład muzyczny. Silny wpływ na ojca chrzestnego rapu miało więc reggae, którego wszystkich powiązań z muzyką ulicy nie sposób wymienić jednym tchem. Kolejnym punktem na korzyść Jamajki jest osoba wcześniej wspomnianego U-Roya, który swoim niepowtarzalnym stylem "nawijania" tworzy podwaliny rapu. Nie mówiąc o tym iż Beckford pochodził z Jamajki to nigdy na stałe nie mieszkał w stanach a jednak jego muzyka silnym piętnem odbiła się na późniejszych twórcach rapu, kolejny punkt dla Jamajki.
Idąc dalej tą drogą, cofając się w czasie mój rozmówca z ironią rzucił "tak to możemy uznać iż rap zaczął się w afryce a pierwszymi wykonawcami byli goście z plemienia Bantu". Co ciekawa sformułowanie to nie było wcale tak głupie i żart stał się całkiem trafnym argumentem na korzyść Jamajki... i afryki. Bo nie od dziś wiadomo że reggae i rap wiele czerpią z muzyki afrykańskiej, a przynajmniej czerpały w swych początkach. To dźwięki afrykańskich djembe na początku wybijany był w rytmach reggae a potem rapu.
Faktem jest iż rap, w swojej dzisiejszej postaci powstał w stanach co nie oznacza zwycięstwa w tym pojedynku. Nie można jednak nie powiedzieć iż to Jamajka jest iskrą po której nastąpił wybuch tej muzyki. Ostatecznie nie można wskazać zwycięzcy, sukces podzielił się a sama dyskusja ujawniła tylko jak wiele wspólnego ma ze sobą reggae i rap. Osobiście skłonny jestem uznać iż wszystko zaczęło się na Jamajce... inni są skłonni uznać mnie za heretyka.
Na pierwszy ogień poszła znana chyba wszystkim ksywka, Kool Herc. Spór o to czy był bardziej Amerykaninem czy Jamajczykiem zapoczątkował całą walkę na słowa przypominającą momentami bitwę o Berlin. Niepodważalnym argumentem za stanami jest to iż wspomniany raper pierwszy kawałek o charakterze czystego rapu nawinął w będąc już na kontynencie. "Ale nie to jest źródłem, nie to jest iskrą do powstania tego stylu z którego czerpali później wszyscy wielcy twórcy tacy jak Afrika Bambaataa czy Grandmaster Flashem" ripostowali przeciwnicy. Więc co jest źródłem? Śmiało początków rapu można upatrywać na ulicach Jamajki w postaci toastingu. Trudnił się nim, toastingiem, U-Roy z którego przecież czerpał Kool Herc. Pionier rapu z pewnością to co widział na ulicach Jamajki wprowadził na ulice Bronxu i do tamtejszych klubów. Jednak to dopiero w stanach wszystko ewoluowało tak długo aż powstał rap. Więc inspiracją był toasting, narzędzia były identyczne, styl również był niezwykle podobny. Zmieniono jedynie podkład muzyczny. Silny wpływ na ojca chrzestnego rapu miało więc reggae, którego wszystkich powiązań z muzyką ulicy nie sposób wymienić jednym tchem. Kolejnym punktem na korzyść Jamajki jest osoba wcześniej wspomnianego U-Roya, który swoim niepowtarzalnym stylem "nawijania" tworzy podwaliny rapu. Nie mówiąc o tym iż Beckford pochodził z Jamajki to nigdy na stałe nie mieszkał w stanach a jednak jego muzyka silnym piętnem odbiła się na późniejszych twórcach rapu, kolejny punkt dla Jamajki.
Idąc dalej tą drogą, cofając się w czasie mój rozmówca z ironią rzucił "tak to możemy uznać iż rap zaczął się w afryce a pierwszymi wykonawcami byli goście z plemienia Bantu". Co ciekawa sformułowanie to nie było wcale tak głupie i żart stał się całkiem trafnym argumentem na korzyść Jamajki... i afryki. Bo nie od dziś wiadomo że reggae i rap wiele czerpią z muzyki afrykańskiej, a przynajmniej czerpały w swych początkach. To dźwięki afrykańskich djembe na początku wybijany był w rytmach reggae a potem rapu.
Faktem jest iż rap, w swojej dzisiejszej postaci powstał w stanach co nie oznacza zwycięstwa w tym pojedynku. Nie można jednak nie powiedzieć iż to Jamajka jest iskrą po której nastąpił wybuch tej muzyki. Ostatecznie nie można wskazać zwycięzcy, sukces podzielił się a sama dyskusja ujawniła tylko jak wiele wspólnego ma ze sobą reggae i rap. Osobiście skłonny jestem uznać iż wszystko zaczęło się na Jamajce... inni są skłonni uznać mnie za heretyka.
2 komentarze:
Dreadsquad feat. Pablopavo - Mistrzowie Mikrofonu
http://www.youtube.com/watch?v=3SsHZRRfIFE
tak odnośnie tego tematu Jamajka,reggae,soundsystemy ówczesne były na pewno inspiracją dla Kool Herca
Korzeni hip hopu należy upatrywać w Stanach. Natomiast korzenie człowieka, który zapoczątkował hip hop, tkwią głęboko w Jamajce. Nie da rady tego jakoś rozsądnie rozdzielić. Kool Herc był Jamajczykiem i gdyby nie nagła migracja kto wie, czy stolicą hip hopu nie byłaby właśnie Jamajka...
Prześlij komentarz